Strona:PL Stanisław Jachowicz,Ignacy Kraszewski-Bajki i powiastki 051.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Cichuteńkko karteczkę po kartce rozkładał,
Lękał się kiedy wietrzyk między kartki wpadał.
Lecz niedługo tego było.
Słychać szmer na ulicy, chłopczyka skorciło.
Powstaje i stołeczek przewraca z hałasem;
A mama się już ze snu ocknęła tymczasem.
Przypomniał sobie Feluś o mamy chorobie,
I czyniąc wyrzuty sobie,
Idzie przepraszać ... ależ o smutny widoku
Postrzegł łzę w matki oku —
„Ach co to się znaczy?
Rzecze w rozpaczy,
Czyli się co mamie stało?

MATKA.

„Tak serce mnie zabolało,
Że mam niegrzecznego syna,
Który o prośbie matki zapomina.„
Sprawiedliwe wyrzuty do serca trafiły,
Ukochaną jej rękę ścisnął z całej siły,
I całował serdecznie, oblał łez potokiem,
A matka rozczulona tym tkliwym widokiem,
Zapyta: „Czy kochasz mnie?“ „Kocham,“ odpowiedział
„Więc już odtąd Felunio będzie cicho siedział.“
I przebaczyła z serca. Szczęśliwy chłopczyna,
O napomnieniach matki już nie zapomina,
Wytrwał w dobrem do ostatka;
Ale długo pamiętał, że płakała matka.




KŁAMSTWO.

Ach ratujcie! ratujcie! wołał pasterz młody,
Najpiękniejszą owieczkę, wilk mi porwał z trzody.
O ratujcie, ratujcie!“ Przybiegli pasterze,
A on w śmiech: „Jam żartował, on jeszcze nie bierze,
Chciałem tylko doświadczyć, czy dobrze czuwacie:
Może mi się kiedy zdacie.
Ha, ha, ha, jakżem was też wyprowadził w pole,“
Raz, drugi się udały podobne swawole