Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.
(Od chwili wszedł Druziewicz i usiłował coś mówić do księcia, — gdy książe Adam pocałował w rękę Sapieżynę i ona znaczy nad nim krzyżyk — już słychać kroki w korytarzu i wchodzi Zamojski Zdzisław, młody kapitan w sztabie, z ręką na temblaku).

KSIĄŻE ADAM (zwraca się ku drzwiom).

Niespodziewany dziś, jeszcześ cierpiący?

ZAMOJSKI.

Stryju tyś jeszcze tutaj.

KSIĄŻE ADAM (biorąc go za rękę)

Prawieś drżący,
............
Skąd wiesz, że się oddalam,

ZAMOJSKI.

… powóz u bram czeka
............
wracam z miasta, i sądzę niech książe nie zwleka
............
Tam rewolucya, mówią o kontrrewolucyi
............
Tłum po ulicach goni, nadbiedz tutaj mogą…

KSIĄŻE ADAM.

Nie stracham się przed tłumem, jeno swoją drogą
chcę pójść, —

ZAMOJSKI.

Rycersko, ale są niebezpieczeństwa,
............
prawie że już.... zapóźno, dosiądź książe konia
mojego, pozostaw powóz mnie, —
powrócę w nim do siebie ztąd, i pościg zmylę....

KSIĄŻE ADAM.

Mnieby więc śmiano ścigać?

ZAMOJSKI.

Widzę, nie wiesz książe
co dzieje się w tej chwili.