Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 01.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

rzeń, do gruntu, do samego dnia, w tajemniczy sakrament, pełen potęgi ściskającej serce.
Gdy już była wyznała grzechy i bezmiernie zmęczona, bezsilna i jakby mieczem ścięta, blada i odrętwiała uczepiła się kurczowo palcami gzemsu konfesyonałowego, — a on wtedy zaczął mówić...
O, słodka, cicha mowo! Nauko mądra i pokorna! Ewa czuła jeszcze na policzku gorący oddech i martwe, pełne mgły spojrzenie oczu. Słyszała w sobie zaklęcia i prośby, krzyki ducha tego młodego sługi ołtarza, żeby została niewinną i żeby pokochała cnotę. Mówił jej wtedy za świętym Cypryanem, że dziewice są to kwiaty wonne Kościoła, że są to arcytwory piękności, ozdoby naszej ludzkiej natury, dzieło jej doskonałe i niepodlegające zepsuciu, obraz Boga, w którym wizerunek swój ma świętość naszego Zbawcy... Mówił jej wtedy słowy aniołów z Apokalipsy, śpiewających tę pieśń nową, że dziewice są istotami »kupionemi z ludzi«, gdyż one »naśladują Baranka, gdziekolwiek idzie, a w ustach ich niemasz zdrady«.
Mówił jej słowy świętego Pawła z listu do Koryntyan, że ten, co nie pojął małżonki stara się o rzeczy Pańskie i pełen jest pragnienia, żeby się Bogu podobać. Ten zaś, kto pojmie żonę, stara się o rzeczy świata i pełen jest pragnienia, jakoby się żonie podobał. »Która nie poszła zamąż« — mówił — »stara się o rzeczy Pańskie, aby była święta ciałem i duchem«. Wspomniała sobie teraz wyraźnie, jak, bezpośrednio zwracając się do niej samej, kapłan począł omawiać grzechy, niby brzemię wstrętnych rupieci, złożone u jego stóp.