Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 02.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.

polską, jej przyszły wielki ustrój, to jedno, co można kochać na ziemi tak szalenie, jak się kocha jedyne dziecko, — ten musi mieć przed oczyma tę prawdę.
— Ja również jestem zwolennikiem parcelacyi.
— Doprawdy? Jakże mi przykro, bo ja jestem jej zaciekłym wrogiem.
Malinowski siedział spokojnie, czekając na ciąg dalszy. Gdy Bodzanta milczał, sam rzekł:
— Jestem zwolennikiem parcelacyi, ale nie tej, rabunkowej, jaką widzimy u nas. Szlachcic nie może wyjść na swoje, więc macha wieś przybłędom. Przybłędy łapią pieniądze z banku, gospodarują pod psem, ręczą solidarnie, rujnują się i marnieją. Nie, panie! Jestem zwolennikiem parcelacyi według systemu pruskiego. To trudno, trzeba się uczyć od Prusaków rozumu, przeminął wiek złoty! System pruski, jak wiadomo, polega na tem, że szlachcic, pragnący rozparcelować dominium, zgłasza się przedewszystkiem do urzędu i wyrabia patent parcelacyjny. Patent ów zaś polega na tem, że wkłada na pragnącego parcelować obowiązek uporządkowania obszaru. To znaczy: niema łąk drenowanych trzeba dreny zaprowadzić, i to według ostatniego słowa nauki, trzeba w projektowanej wsi postawić szkołę, trzeba rozszerzyć kościół, boć na obszarze, należącym ongi do jednego szlachcica, powstanie ludność, której nie było zgoła, trzeba wreszcie oczyścić ziemię, ze wszelkiego hipotecznego długu. Wówczas dopiero, gdy właściciel wszystkie żądania wypełnił, państwo go bierze w opiekę. Otrzymuje on patent parcelacyjny i od tej chwili na jego hipotekę nikt już wchodzić nie może. Zarazem Landschaft Gesellschaft użycza nowonabyw-