Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/139

Ta strona została skorygowana.

brzegiem kartonów i ich złocistym kolorem robiły wrażenie bardzo wykwintne.
Mieszkańcy Vienne, Romans, La Tour du Pin, Voion, etc., którzy zachodzili na obiad do dziadka, nie mogli się dość napodziwiać tych ramek. Co do mnie, stojąc na krześle, nieustannie wgłębiałem się w rysy tych znamienitych ludzi, których życie byłbym chciał naśladować i czytać ich dzieła.
Ojciec Ducros wypisał u góry tych kartonów:

Znamienici ludzie Francji

albo

Cesarze i Cesarzowe.

W Voiron naprzykład, u mego kuzyna Allard du Plantier (potomek historyka i antykwarjusza Allard), podziwiano te ramy jako starożytne medale; nie wiem nawet, czy sam kuzyn, który nie był w tem bardzo bity, nie brał ich za starożytne medale. (Był to syn unicestwiony przez rozumnego ojca, jak następca tronu przez Ludwika XIV).
Jednego dnia, ojciec Ducros rzekł do mnie:
„Czy chcesz, abym cię nauczył robić medale?“
Miałem uczucie, że mi się niebo otwarło.
Udałem się do jego apartamentu, doprawdy rozkosznego dla człowieka który lubi myśleć; chciałbym mieć podobny, aby w nim dożyć moich dni.
Cztery małe pokoiki na dziesięć stóp wysokie, z oknami na południe i na zachód, z bardzo ładnym widokiem na Saint-Joseph, wzgórza Eybens, na most w Claix i na odległy horyzont ku Gap.
Pokoje te pełne były płaskorzeźb i medalów odlanych ze starożytnych albo ze znośnych rzeczy nowych.
Medale były przeważnie, z czerwonej siarki (poczerwienionej mięszaniną cynobru), co wygląda pięknie i poważnie; słowem nie