Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

rażącem znamieniem, które barwiło okropnym kolorem policzek ukochanej.
Lamiel umierała z ochoty pomówienia z nim.
— Czyżbym ja go kochała przypadkiem? Czy to co czuję, to jest duchowa strona miłości?
Nie miała zwyczaju opierać się swoim zachceniom; wstała od stołu przed deserem, wkrótce potem książę wstał również. Ale jak znaleźć pokój kochanki, jak spytać o nią? Odezwał się do posługacza przez ty, ów odrzekł śmiało:
— Czy ja z panem świnie pasłem, żebyś mi pan mówił ty?
Książę nigdy nie podróżował bez Duvala. Dał franka innemu posługaczowi, aby go zaprowadził do pokoju Lamiel, która pierwszy raz w życiu oczekiwała go z niecierpliwością.
— No, chodźże, mój piękny kochasiu, czy mnie kochasz mimo tego nieszczęścia? rzekła podając mu chory policzek do pocałowania.
Książę był bohaterski; pocałował ją, ale nie bardzo wiedział co powiedzieć.
— Zwracam panu wolność, rzekła Lamiel; niech pan wraca do domu, nie lubi pan dziewcząt które mają znamię na policzku.
— Na honor, lubię! odparł książę z heroicznem postanowieniem; skompromitowałaś się dla mnie i nie opuszczę cię nigdy.
— Naprawdę, rzekła Lamiel, więc niech pan pocałuje jeszcze raz... Przyznam się panu, że to jest ognipiór, który pojawia się co parę miesięcy, zwłaszcza na wiosnę. Czy pan ma ochotę ucałować ten policzek?
Pierwszy raz książę czuł, że ona odwzajemnia jego pieszczoty.
— Zdobyłem twoją miłość, mówił, ściskając ją z uniesieniem. Ale ta choroba, dodał ze zdumieniem, nie odbiera nic świeżości i puszku twojej cerze.
Lamiel zwilżyła chustkę, przetarła nią chory policzek i rzuciła się w ramiona księcia. Gdyby nie był tak szczęśliwy i tak nieśmiały, byłby uzyskał wszystko, czego pragnął tak gorąco; ale, kiedy się odważył, było o minutę zapóźno.