Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Grand zaostrzyła się: zaczęła od tego, że zbadała paszport tej osobliwej dziewczyny i okazała jej tyle dobroci, że zaraz nazajutrz Lamiel wyznała jej, iż, zniecierpliwiona nadskakiwaniem podróżnych, zwłaszcza z gatunku komiwojażerów, skorzystała z rady innego podróżnego i pomalowała sobie twarz ruszczykiem.
W dwa dni później, cały hotel zachwycony był tą dużą dziewczyną, o ruchach nieco kanciastych, to prawda, ale tak dobrze zbudowaną i używającą tak osobliwej barwiczki. Pani Le Grand oddała jej tę usługę, że wrzuciła na pocztę w Saint-Quentin list, zaadresowany do pana de Miossens w X..., i tak brzmiący:

„Drogi przyjacielu, lub raczej Mości Książę.
„Podziwiałam pańskie doskonałe maniery; pańska nieskończona i bezprzykładna dobroć odbiera mi niemal odwagę powiedzenia słówka, na które z pewnością byś nie pozwolił, a które wydaje mi się okrutne ale potrzebne dla twego szczęścia i spokoju. Jesteś idealny, ale twoja dobroć nudzi mnie. Wolałabym raczej (tak sądzę) prostego chłopa, któryby mi bezustanku nie gadał rzeczy miłych i pochlebnych. Zdaje mi się, że mogłabym pokochać człowieka szczerego, prostego, a zwłaszcza nie tak grzecznego. Zostawiłam pańskie walizy oraz tysiąc pięćset pięćdziesiąt franków po drodze w Cherbourg“.

Nie trzeba było więcej, aby Fedor puścił się do Cherbourg, pędząc co koń wyskoczy, aby móc się przyglądać wszystkim fizjognomjom na gościńcu. Mimo listu Lamiel, nie rozstał się z szaleństwem szukania jej, które go pochłaniało od chwili jej ucieczki. W Rouen, znalazłszy się bez pieniędzy, bez kochanki i bez bielizny, był niemal bliski palnięcia sobie w łeb. Zakłopotanie jego było bez granic. Wszystkie przewidywania Lamiel sprawdziły się.
Co się tyczy Lamiel, byłaby zapomniała zupełnie młodego księcia, który miał sztukę dławienia miłości słodyczą, gdyby jej nie służył jako punkt porównania w sądzeniu innych mężczyzn.