Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

jedyna męska istota w całej wiosce zasługująca na miano poczciwca, pomyślał zrazu o tej posadzie dla swojej bratanicy.
— Ależ, powiedział sobie, nikt inny we wsi nie jest zdolny podjąć się tych zadań, a księżna jest tak rozumna, że nie może nie pomyśleć o Lamiel.
Bądź co bądź, istniała ważna przeszkoda: czy dziewczyna wzięta z przytułku godna jest służyć za lektorkę tak wysoko urodzonej damie?
Hautemare i jego żona tonęli od dwóch tygodni w udręce, jaką sprawia wielki zamiar w fazie dojrzewania, gdy, pewnego wieczora, kiedy zapowiadano z Paryża najbardziej stanowcze nowiny o tem co się dzieje w Wandei, posłaniec oddał w zamku numer Quotidienne przybyły z Paryża.
Napróżno panna Anzelma włożyła podwójne okulary; czytała tak wolno i nieinteligentnie, że niecierpliwa księżna wyskakiwała ze skóry.
Panna Anzelma była zbyt sprytna aby dobrze czytać. Przewidywała niewolę, któraby spadła na nią, nie pomnażając jej płacy ani o szeląga. Rozumowała napozór słusznie; mimo to, ta dziewczyna tak sprytna pomyliła się. Ileż razy później przeklinała ten podszept lenistwa!
Naraz księżna wykrzyknęła w czasie tej okropnej lektury:
— Lamiel! niech zaprzęgną kuce i niech pojadą do wsi po małą Lamiel, córkę Hautemarów. Przyjedzie tutaj z wujem albo ciotką.
Lamiel zjawiła się w dwie godziny później w niedzielnej sukni. Zrazu czytała źle, ale z uroczym wdziękiem, który dał zapomnieć księżnej nawet o nowinach z Wandei. Ładne jej i sprytne oczy płonęły zapałem, kiedy czytała entuzjastyczne frazesy Quotidienne.
— Ta mała jest dobrze myśląca, rzekła sobie księżna.
I kiedy, około jedenastej, Lamiel i jej wuj pożegnali wielką damę, ta była już zdecydowana zatrzymać Lamiel w swoich usługach.