Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/372

Ta strona została skorygowana.

czając swoją zemstę na kilku dowcipnych żartach z nawrócenia kobiety, która im wyrządziła tyle złego...
Po niejakim czasie straszna burza zebrała się nad dwojgiem kochanków.
Mąż, ślepy aż do owego czasu... nagle oświecony został bezimiennemi doniesieniami; nastąpił straszny gniew; młoda, nieszczęśliwa żona postradała dobre imię.
Co do kochanka, zjawiły się z różnych stron wieści, wieści niedokładne, złośliwie wysnute z nieprzychylnego źródła, lecz zręcznie rozszerzone; dało to ten skutek, iż najlepsi nawet jego przyjaciele powoli usuwać się od niego zaczynali, nie wiedząc o tem, że ulegają powolnemu, ale ustawicznemu wpływowi złośliwej gadaniny.
Znajomi jego szeptali między sobą:
— Wiadomo ci pewno, że!...
— Nie...
— Bardzo brzydko mówią o nim!
— Czyż tak? Cóż więc?
— Nie wiem, mówią rozmaicie... wogóle rzeczy niebardzo pochlebne dla jego reputacji.
— Ha!... źle... Ja też to uważałem... że on był tak ozięble przyjęty.
— Ja go będę odtąd unikał.
— I ja tak samo, i t. p.
Taki jest świat, że więcej nie trzeba dla znienawidzenia człowieka, któremu już samo powodzenie dosyć zrobiło zazdrosnych nieprzyjaciół. Taki właśnie przypadł los i temu, o którym mówimy. Nieszczęśliwy, widząc, że go wszyscy opuszczają i czując, iż tak powiem, że mu się ziemia z pod stóp usuwa, nie wiedział, gdzie szukać ma owego niewidzialnego nieprzyjaciela, kórego tylko ciosów bezustannie doświadczał; nigdy bowiem nie podejrzewał on o to księżny. Chcąc jednak koniecznie dojść przyczyny okazywanej mu przez znajomych pogardy, udał się do jednego ze swych dawnych przyjaciół; ten odpowiedział mu również z pogardą, wtedy, obrażony do