Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/91

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XII.
JOWIALNY I ŚMIERĆ.

Morok, wprowadziwszy Jowialnego do swej menażerji, zdjął mu z głowy kołdrę, która nie dawała mu widzieć i czuć węchem.
Jak tylko tygrys, lew i ryś spostrzegły go, zgłodniałe te zwierzęta rzuciły się do kraty swych zagród.
Koń, przerażony, stanął osłupiały, wyciągnął szyję, wytrzeszczył oczy, drżał, jak wryty z miejsca się nie mogąc ruszyć; zimny pot lał się z niego strumieniami.
Lew i tygrys zaczęły ryczeć przeraźliwie i okropnie miotały się w klatkach.
Ryś nie ryczał... ale niema jego drapieżność straszniejszą była, niż krzyki dwóch innych zwierząt.
Wściekłym susem rzucił się z głębi klatki na kratę, która aż się wstrząsnęła od tego zapalczywego uderzenia; potem, pomimo silnego oporu kraty, Śmierć, zawsze niema, ciągle zajadła, rzucała się naprzód, wracała pełzając i znowu w zapamiętałym zapędzie, usiłowała złamać kratę.
Trzy razy tak przyskakiwała... straszna i milcząca... kiedy tymczasem koń, przechodząc z osłupienia w obłąkanie z przestrachu, zarżał przeciągle, zawrócił szybko i jak szalony skoczył do drzwi, któremi został wprowadźmy.
Znalazłszy je zamknięte, spuścił głowę, przygiął nie-