Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/13

Ta strona została przepisana.

w swe wnętrzności martwe ciało... Gdzież ono jest, o, już je widzę!...
Szał sternika doszedł do szczytu;’podniecony strasznym widokiem burzy aż do wściekłości, zaślepiony dziką dumą, gotów był poprostu do poświęcenia swego życia, byle przekonać Ewina o prawdziwości swej złowrogiej przepowiedni; Opuścił więc ster i stanął, wyprostowany, w tyle czółna.
Z rękami, założonemi na nagiej piersi, ze wzrokiem, jakby natchnionym, z czołem, groźnie zmarszczonem, zdawał się być złym duchem rozszalałego morza.
Krucha łódź, pozbawiona kierownictwa, po dwakroć stoczyła się w przepaść; rozległ się głuchy łoskot — coś białego zabłysnęło i znikło w głębokiej pomroce — to wiatr zerwał żagiel.
— Jesteśmy zgubieni! — wrzasnął Ewin.
I z rozpaczliwą wściekłością rzucił się na starca, usiłując pochwycić ster.
Szaleniec odepchnął go gwałtownie.
Zaczęła się pomiędzy nimi walka nad otchłanią, która w każdej chwili gotowa była pochłonąć ich wraz z łodzią.
Ewin zdołał ranić starca w czoło, aż mu krew popłynęła, lecz po chwili dostał taki raz w czoło wiosłem, że padł nawpół omdlały na dno szalupy. Przymknął oczy, poleciwszy się Bogu, leżąc, oczekiwał nieuchronnej śmierci w falach.
Szalupa, pozostawiona łasce Bożej, przeskakiwała tu i owdzie nad bałwanami.
Mor-Nader, z zakrwawionem czołem, z obłąkanemi oczyma, ukląkł, podniósł ręce i zaintonował jakiś ponury hymn:

Movvrangoz — lé lavar d‘i — me
Pétra c‘choavi gan, ou amé?
— Tal ann prenn — lu choavi gan in
He raoulag ru a fel d‘in
He raoulagard a yrapann net
Abék da cé enn deur tennet.