Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/227

Ta strona została przepisana.

się wynikało z wrodzonych skłonności, nawet nie przypuszczał. Postanowiwszy wreszcie przedsięwziąć coś pewnego do rozmowy z żoną, ułożył listy obu jej amantów i udał się do markizy, bez wizględu na to, że o tej porze była uśpiona.
Apartament markiza był znacznie oddalony od apartamentu żony; on zajmował prawe skrzydło pałacu, ona zaś lewe, rozdzielone od siebie całym szeregiem wielkich salonów. Księżyc jasno oświecał ogromne komnaty, które przebywał pan de Beauregard, aby dostać się do sypialni żony. Wszedł tak cicho, że uśpiona Dolores wcale go nie dosłyszała. Przez chwilę przyglądał się jej przy bladem świetle lampy, zawieszonej u sufitu. Cisza panowała zupełna. Firanki przy łóżku i w oknach sypialni zrobione były z białego muślinu z podszewką z wiśniowego jedwabiu; meble sypialni były cytrynowego koloru, pokryte białym atlasem w różowe kwiaty i ozdobione misternemi rzeźbami z kości słoniowej, harmonizującemi z przezroczystemi draperjami.
Uśpiona markiza skrywała się do połowy w zwojach batystu i koronek, uwieszających się z poduszek; pod lekką jedwabną włoską kołdrą rysowały się śliczne kształty Dolores; jeden z szerokich rękawów, podniesiony w górę, pzwalał widzieć śliczną, toczoną rękę, na której spoczywała dziewicza główka; warkocze czarnych włosów wychylały się z pod nocnego czepeczka, różowe zaś usta, nawpół otwarte, wydawały tchnienie świeże i lekkie; ciepło wreszcie malowało żywym karminem policzki, ozdobione dołeczkami.
Nawet bogata fantazja Greuze‘a nie stworzyłaby delikatniejszych rysów, twarzyczki bardziej niewinnej; nigdy kość, karmin i lapis-lazuli jego cudownej palety nie rozlały się dla wymalowania cery bardziej przezroczystszej, czystszej i delikatniej wycieniowanej lazurem.
Markiz zbliżył się na palcach do łóżka, skłoniwszy głowę na piersi i długo patrzył na żonę, z wyrazem boleści,