Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/116

Ta strona została przepisana.

slepém przywiązaniu, myślałeś tylko o skłonieniu mnie do zawarcia korzystnego dla mnie, związku; jestem ci za to nieskończenie wdzięczny. Ale nie mówmy już o tém małżeństwie: powiedziałem ci, że... ono jest niepodobnym.
— Ludwiku...
— Czuję i zawsze czuć będę niepokonany wstręt do panny Ramon; a potém, przyznać ci się muszę, ja kocham młodą jednę dziewczynę, i tylko ona może być moją żoną.
— Ah! moje dziecię niegdyś posiadałem twoje zaufanie, a ty powziąłeś tak ważny zamiar bez mojéj wiedzy.
— Dlatego milczałem aż dotąd w tym przedmiocie, ponieważ chciałem piérwéj mieć taką rękojmię trwałości tego przywiązania, ażebym ci już mógł stanowczo projekta moje oznajmić. Ja i dziewica, którą kocham zgodziliśmy się rok cały czekać, ażeby się przekonać czy się nasze charaktery zgodzą długo, i czy to cośmy piérwiastkowo za rzeczywistą miłość poczytywali nie było tylko chwilowém przywiązaniem. Dzięki Bogu, miłość nasza wytrzymała wszystkie próby. Rok czasu, któryśmy sobie zakreślili dziś właśnie się kończy; spodziewałem się jutro widziéć dziewicę, o któréj