Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/164

Ta strona została przepisana.

pomysłów: od dnia dzisiejszego szanuję cię i poważam. Nic po tobie nie odziedziczę, to prawda; ale mniejsza o to, zawsze to jest przyjemnie wiedziéć, że człowiek ma wuja milijonera. Przychodzi to na myśl w trudnych mianowicie okolicznościach, i oddajemy się wtedy rozmaitym wujobójczym hipotezom! Błąkamy się w pocieszających myślach piorunującéj apopleksyi, i żałujemy nieco cholery, téj prawdziwéj opatrzności spadkobierców, która im się objawia, jako duch opiekuńczy pod barwą róż i złota.
— Nie sięgając tak daleko jak ty, mój drogi Florestanie, i nie życząc śmierci nikomu, — rzekł Ludwik z uśmiechem, — przyznam ci się, że wolałbym raczéj widziéć, ażeby skutkiem naturalnego biegu rzeczy, majątek twego wuja przeszedł w twoje, aniżeli w ręce jego nieznośnéj córki. Umiałbyś przynajmniéj korzystać z takich dostatków, i posiadając taki majątek, pewny jestem, że...
— Narobiłbym wiele długów! — dodał Saint-Herem poważnie, przerywając swemu przyjacielowi.
— Jakto! Horestanie, z tak ogromnym majątkiem...