Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/50

Ta strona została przepisana.

oknie. Tutaj bardzo ciemno, a praca moja tak jest mozolna!
— Cóż to szyjesz takiego?
— O! prześliczną rzecz, chrzestna matko, batystową koszulę. Pani Jourdan mi ją powierzyła, zalecając bardzo ażebym nie zgubiła téj cudnéj sztuki, kosztującéj bez roboty 200 franków, a zrobiona kosztować będzie przynajmniéj 300; mamy zaś zrobić takich aż dwa tuziny. Zdaje się, że to musi być dla jakiejś panny na utrzymaniu, — dodała Maryja naiwnie.
Chora rozśmiała się głosem szyderskim.
— Co to? chrzestna matko? — zapytała zdziwiona dziewica.
— Dziwna myśl.
— Ah! — rzekła Maryja z niejaką obawą, bo znała już zwyczajny charakter żartów pani Lacombe, — i jakaż to myśl, moja matko?
— Dla czegóż to jest na świecie tyle biédnych stworzeń, które jak ty i ja nic w życiu nie znają prócz nędzy i niedoli; wiész ty, dla czego?
— Moja chrzestna matko, doprawdy! nie wimé co ci na to odpowiedziéć.
— Dla tego ażeby taka uczciwa dziewczyna