Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/94

Ta strona została przepisana.

pagona jak go nazywasz; ale zawsze żyliśmy w takiém ubóstwie, że nawet przy największym sknerstwie tego pana Ramona, nie powinieneś był znaleść wielkiéj różnicy pomiędzy jego, a naszym bytem.
— Ah! mój ojcze, co ty mówisz!
— Jak to?
— Pan Ramon ma dwie służące, a my nie mamy żadnéj; on zajmuje cały dom, a my mieszkamy w jednéj nędznéj izbie; on ma trzy albo cztéry potrawy na obiad, a my oto z papieru zjemy kawałek czegobądź. I cóż! my jednakże żyjemy sto razy lepiéj od tego łapigrosza!
— Nie rozumiem cię, moje dziecko, — rzekł ojciec Richard, — zdając się być coraz więcéj niezadowolony sądem jaki syn jego powziął o swoim gospodarzu z Dreux. — Jednakże, trudno jest zrobić jakiebądź porównanie pomiędzy zamożnością tego człowieka, a naszém ubóstwem.
— Mój drogi ojcze, my jesteśmy sobie przynajmniéj jawnie i otwarcie ubodzy! Wesoło znosimy nasz niedostatek, a jeżeli kiedy w chwilach mojéj dumy, marzyłem o lepszém życiu,