Strona:PL Sue - Nowele.pdf/56

Ta strona została uwierzytelniona.

chajże będzie. Jest to rodzaj kokieteryi z twej strony, bo wiesz, że nic mnie tak nie bawi i nie zachwyca, jak paradoksy. A zatem jeżeli mam cię dobrze rozumieć, moja miłość ku tobie jest tylko...
— Paradoksem.
— Sam to powiedziałeś. Lecz wracając do naszego tematu, zaprzeczasz więc, by kobieta mogła się poświęcać dla swego kochanka?
— O bynajmniej, tego nie mówię. Zaprzeczam jedynie, by między nami do chwili obecnej mogła być mowa o jakiemkolwiek poświęceniu, a jeżeli kto z nas się poświęca, twierdziłbym raczej, że to ja...
— A to zabawne! W jakiż to sposób?
— Posłuchaj mnie, Jenny! Jesteś zamężną, jam nie żonaty, ty nie potrzebujesz myśleć o przyszłości, a ja jestem w podobnem położeniu, jak młoda panna na wydaniu, która ma kochanka...
— Ależ to niedorzeczność!
— Faktem jednak jest, że gdybym umarł jutro, trumnę mą okrywałby biały całun i zdobiłyby ją wieńce z białych róż i inne oznaki niewinności, jak gdybym był szesnastoletnim aniołem, wstępującym prosto do nieba. Tak to już jest na świecie.
— A zatem okoliczności, wśród których kobieta może się poświęcić dla swego kochanka, są nader rzadkie, nieprawdaż? zapytała Jenny.