Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1050

Ta strona została skorygowana.

zalecił buljon, przygotowany z dobrego mięsa i pół kurczęcia. Ach prawda, dano mi te potrawy i to w poniedziałek i wtorek. Lecz od tego czasu nic, a dziś już niedziela.
— To nie moja wina, lekarz zapisuje, lecz do zastosowania się do tych przepisów potrzeba pieniędzy, a jeżeli zarabiam 20 sous dziennie, to i to jeszcze z wielkiem natężeniem.
— A wydatki na twoje suknie nic nie znaczą?
Marieta smutnie potrząsnęła głową i odpowiedziała z poddaniem się:
— Matka przecież wie dobrze, iż przez całą zimę chodziłam w jednej sukience. Oszczędzam, ile tylko mogę, a jednak jestem winna dwumiesięczny czynsz gospodarzowi.
— To znaczy, że jestem ci ciężarem. Taka to twoja wdzięczność za to, że cię z ulicy do siebie przygarnęłam i umożliwiłam ci, że dziś sama na siebie możesz pracować? Jaki ten świat niewdzięczny.
— Nie, matko, ja nie jestem niewdzięczną, jeżeli mniej cierpisz, jesteś sprawiedliwszą dla mnie — mówiła ze łzami w oczach Marieta, lecz proszę niech mateczka nie gardzi tem mlekiem, toby tylko jej pogorszyło stan.
— Wiem o tem bardzo dobrze, kurcz żołądkowy tak mi dokucza, że ledwo jestem w stanie wytrzymać.
— Dlatego niech się mateczka napije mleka, to jej dobrze zrobi.
— Idź do djabła z twojem mlekiem.
— Może przynieść dwa świeże jaja?
— Nie potrzeba.
— Albo może ryżu w maśle ugorować?
— Ja chcę kurczę.
— Matko, na kurczę mi nie stanie, nikt mi nie skredytuje.
— Miałaś przecież dziś rano dwadzieścia i siedem sous w woreczku, gdzie się te pieniądze podziały?