Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1205

Ta strona została skorygowana.

witej i bardzo zaniedbanej. Oprócz tego przybysz ten był nadzwyczajnie brzydki, ale ta brzydota zwiastowała rozum i wielką dobroć serca. Nazywał on się Dufour i był lekarzem praktykującym w Pont-Brillant. On to, w ubiegłym roku wiadomościami swojemi i troskliwością ratował Fryderyka w jego ciężkiej i niebezpiecznej chorobie.
Dień dobry, kochana pani Bastien — rzekł doktór wesoło zbliżywszy się do młodej niewiasty i jej syna. — Dzień dobry, mój synu — dodał jeszcze, ściskając uprzejmie rękę Fryderyka.
— Ah! doktorze, doktorze — zawołała pani Bastien z najszczerszą wesołością — dobrze, że pan przychodzi, muszę też pana okropnie wyłajać.
— Mnie, wyłajać!
— Nie inaczej; wszakże to już przeszło dwa tygodnie jakeś pan do nas nie zajrzał?
— Ach! jakże to brzydko — odpowiedział doktór również wesoło — jakże to brzydko, być takim samolubem i przy tak kwitnącem zdrowiu, wymagać jeszcze, ażeby was doktór odwiedzał.
— Ah! jakże to brzydko — dodała pani Bastien podobnym głosem — jakże to brzydko być człowiekiem tak dalece pogardzającym wdzięcznością osób, które ocalił, że je nawet pozbawia przyjemności częstego powtarzania: dziękujemy ci, nasz zbawco., dziękujemy ci z całego serca.
— Moja matka ma zupełną słuszność; pan myśli, że gdy powrócił mi życie, wszystko się już między nami skończyło, nieprawdaż? O panie, wcale nie!
— Więc to matka i syn jednocześnie wypowiadają mi wojnę... w takim razie kapituluję, bo siły moje nie wystarczą — odpowiedział doktór cofając się o parę kroków — uznaję się zwyciężonym.
— To co innego! — zawołała pani Bastien — dlatego też nie nadużyjemy naszej powagi, ale pod jednym tylko