Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1262

Ta strona została skorygowana.
VIII.

Od samego początku, jak tylko grono myśliwych weszli na groblę, twarz Fryderyka zmieniła się tak widocznie, że David, którego odgłos trąb również zwabił do okna, zatrzymał się nagle, i wyłącznie zajęty został widokiem tego młodziana, którego rysy, mimo rzadkiej piękności, w tej chwili były prawie odrażające z powodu dzikiego wyrazu, jaki się w nich malował.
Rzeczywiście po gorzkim uśmiechu, który chwilą pierwej, kiedy się jeszcze przypatrywał zamkowi, otaczał jego usta, za zjawieniem się orszaku św. Huberta, nastąpił wyraz jakiegoś bolesnego zadumania; lecz kiedy nieco później Rudolf de Pont-Brillant pośród głośnych okrzyków tłumu przejeżdżał w gustownym bogato srebrem haftowanym ubiorze myśliwskim, na swoim prześlicznym czarnym jak kruk rumaku, martwa, żółtawa bladość pokryła lica Fryderyka, a ręce jego, oparte na oknie, ściskały tak gwałtownie, tak konwulsyjnie jego ramy, że aż sina siatka nabrzmiałych żył wystąpiła na ich białą skórę.
Zdwało się, że jakiś zgubny urok przykuł nieszczęśliwego młodziana do tego okna i nie pozwolił mu uniknąć tak przykrego dla niego widoku.
Żadne z tych w części zaledwie widzialnych, a w części gwałtownych uczuć nie uszło przed okiem David’a; gdyż nauczony długoletniem doświadczeniem jego baczny na wszystko umysł posiadał głęboką znajomość serca ludz-