Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/342

Ta strona została skorygowana.

wicznie obsypywała przede mną panna Helena, jego twarz łagodna, na której mailował się bolesny smutek, dobroć jego serca, o której świadczyły jego hojne jałmużny: wszystko to przyczyniło się niemało, że oprócz politowania, czułam jeszcze dla niego prawdziwy szacunek.
„Pan de Senneterre podobał mi się bardzo, z powodu otwartości i szlachetności swego charakteru, jak równie ze swojej wesołości i miłego, ujmującego ułożenia; zdaje mi się, że byłby obudził we mnie wielkie zaufanie, we mnie, która w tej mierze jestem tak wstrzemięźliwą!
„Co się tyczy pana de Mormand, ten pozyskał mój prawdziwy szacunek, tak przez wzniosłość swego charakteru i talentu, jak równie przez znakomity wpływ, jaki zdawał się posiadać; zmieszałam się bardzo, alem także czuła pewną dumę, że przemówił do mnie kilka uprzejmych wyrazów, kiedyśmy spotkali się z nim w ogrodzie Luksemburgskim.
„Powtarzam, żem to wszystko czuła, kochana matko, albowiem teraz, kiedy jestem uwiadomiona o zamiarach, jakie tym trzem osobom przypisują, teraz, kiedy przestroga pana de Maillefort każę mi o wszystkiem, o wszystkich, i o sobie samej powątpiewać, teraz, nie umiem już czytać we własnem sercu.
„Do najwyższego stopnia niedowierzająca, pytam siebie, dlaczegoby ci trzej kandydaci do mej ręki nie mogli być powodowani tąż samą niecną myślą, której podszeptów słuchają może wszystkie otaczające mnie osoby?
„Wszystko, co mi się w nich podobało, wszystko, com w nich podziwiała, niepokoi mnie na tę myśl i trwoży.
„A jeżeli też pod tą rzewną i pobożną powierzchownością pana de Macreuse, pod przyjemną i otwartą powierzchownością pana de Senneterire, pod szanowną i szlachetną powierzchownością pana de Mormand, kryją się podłe i nikczemne dusze? O, droga matko, gdybyś wiedziała, jak straszną jest ta wątpliwość, która, rozpoczęta przestrogą pana de Maillefort, uzupełnia dzieło nieufności!