Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/547

Ta strona została skorygowana.

wier zaślubił, to pierwsze jego wzruszenie, które równie jak ty, podziwiam, harmonizować będzie z całem jego życiem?
Ernestyna nie była w stanie ukryć pewnego bolesnego niepokoju, gdy usłyszała te rozsądne i przezorne słowa margrabiego.
Pan de Maillefort rzekł dalej głosem uroczystym i tkliwym:
— Moje kochane dziecię, ufność, jaką we mnie pokładasz, przywiązanie, jakie czułem dla twej matki, troskliwość o twą przyszłość, zniewalają mnie mówić ci to wszystko, a może nawet cię zasmucić, ale przysięgam ci, że jeżeli pan Oliwier zdawać mi się będzie godnym ciebie, wtedy zajmę się z całą duszą usunięciem wszelkich przeszkód, któreby mogły zawadzać temu związkowi.
— Ernestyno — rzekła Herminja do swej przyjaciółki — powinnyśmy ślepo zaufać panu de Maillefort, odpowiedzialność, jaką przez zajęcie się losem naszym bierze na siebie, jest wielka! dlatego też, zamiast obawiać się wyjaśnień, które postanowi zebrać, przeciwnie, powinnaś ich pragnąć; będą one dla ciebie nowym dowodem, że pan Oliwier, jak się spodziewam, pod każdym względem godny jest twojej miłości.
— Prawda, Herminjo; przebacz mi pani, panie de Maillefort — rzekła panna de Beaumesnil nieśmiało — niesłusznie postąpiłam, ale niestety! wszakże tu idzie może o jedyną nadzieję mojego szczęścia, niech pan sobie zatem wyobrazi niepokój, trwogę, kiedy pomyślę, że i ta nadzieja może mi być odebraną.
— Moje dziecię, właśnie, ażeby tę nadzieję uczynić pewniejszą, mówię z tobą w ten sposób; przypuśćmy teraz, że pan Oliwier jednoczy w sobie zalety, jakie pragnę w nim widzieć, w takim razie trzeba pierwej skłonić twego opiekuna, ażeby się przychylił do tego związku; potem dopiero, co, jak się obawiam, będzie nierównie trudniejszem, pozostanie nam skłonić pana Oliwiera, aże-