Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/626

Ta strona została skorygowana.

tego młodzieńca, możnaby się wszystkiego po nim spodziewać... Ale właśnie się nad tem zastanawiam, że przeszkoda, której się obawia, ciągle jeszcze istnieje.
— Bynajmniej, kochany baronie.
— Jakto nie?
— Jest to rzecz zupełnie prosta — odezwała się Ernestyna wesoło — czyliż pan Oliwier Rajmond nie odrzucił ręki panny de Beaumesnil, najbogatszej dziedziczki we Francji?
— Bezwątpienia — wtrącił baron — ale... ja nie pojmuję...
— A więc! — mówiła dalej Ernestyna — jakim sposobem mógłby się obawiać pan Oliwier, skoro się dowie, kto jestem, aby go nie posądzono, że żeni się jedynie dla majątku, kiedy poprzednio rękę moją tak stanowczo odrzucił?
— To jest, przeszło trzy miljony dochodu w dobrach, tak... tak... sam mi to powiedział — rzekł baron, przerywając swej wychowanicy — to niewątpliwie prawda. Wyborna myśl, w pokorze uderzam czołem przed pani rozumem i mówię równie jak pani: Gdyby delikatność pana Oliwiera jeszcze tysiąc razy była drażliwszą, nie zdołała się ona oprzeć temu rozumowaniu: wzbraniałeś się pan przyjąć trzy miljony dochodu, przeto delikatność twoja wyższą jest nad wszelkie podejrzenia.
— Nieprawdaż, mój opiekunie — rzekła Ernestyna — że wahanie się pana Oliwiera musi nareszcie ulec wobec takich dowodzeń?
— Niezawodnie, kochana pupilko, ale w każdym razie trzeba będzie pana Oliwiera prędzej lub później uwiadomić o wszystkiem.
— Nie inaczej — odpowiedział margrabia — ja to biorę na siebie. Mam już gotowy plan, tylko musimy się jeszcze w tej mierze rozmówić z sobą, kochany baronie, gdyż zachodzą tu pewne okoliczności materjalne, których młode panienki wcale nie rozumieją, wszakże prawda, moje dzie-