Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

on się ze mną zjednoczy, ażeby zakończyć tę dziwną sprzeczkę.
— To prawda, moi panowie — odpowiedział garbaty, książę przybywa w samą porę. I zwrócił się do młodzieńca, mówiąc: Geraldzie, mój kochany przyjacielu, przyjdźże nam w pomoc.
— O cóż to idzie, margrabio — odpowiedział Gerald z szacunkiem, w którym malowało się i przywiązanie.
— Czy masz cygara.
— Wyborne, margrabio.
— Dobrze, kochany Gerardzie, ci dwaj panowie i ja, umieramy niemal wskutek braku cygara, otóż udamy się do twego pokoju dla zaspokojenia naszych chęci.
— Doskonale — odpowiedział Gerald wesoło — nie tańczę w tym kontredansie, zatem mam kwadrans czasu do waszego rozporządzenia.
— Nie potrzeba nam też więcej — odpowiedział garbaty, rzuciwszy pierwej znaczące spojrzenie na panów de Mormand i de Ravil, którzy przecież nie domyślili się jeszcze, co margrabia rzeczywiście zamierzał.
— Pójdźcie, panowie — rzekł do nich, biorąc Geralda pod rękę i postępując przed kandydatem do ministerstwa oraz jego przyjacielem.
W kilka sekund przybyli wszyscy czterej do mieszkania Geralda, które znajdowało się na drugiem piętrze domu jego matki i składało się z trzech pokoi, z których jeden był bardzo obszerny.
Ponieważ młody książę przez grzeczność prosił panów de Mormand i de Ravil, ażeby pierwsi weszli, przeto margrabia zamknąwszy drzwi na klucz, schował go do kieszeni, mówiąc:
— Wszakże pozwalasz, mój przyjacielu?
— Dlaczego to, panie margrabio zamykasz drzwi na klucz? — zapytał Gerald ze zdziwieniem.
— Ażeby nam nie przeszkadzano — odpowiedział gar-