Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/254

Ta strona została skorygowana.

— A to zupełnie jak wojskowy parol, — rzekł Rudolf z ciekawością.
— Zupełnie, panie; dlatego też powiedziałem sobie: coś się tam robi u matki Buret! Nie mówię już o tem, że Kulas, obrzydły chłopiec, służący u pana Cezara Bradamanti, wrócił dopiero o drugiej godzinie w nocy ze starą babą jednooką, którą nazywają Puhaczką. Baba przesiedziała u matki Buret do czwartej w nocy, fiakr czekał na nią na dole. Skąd ona przyjechała? poco włóczy się o tak późnej godzinie? Zadawałem sobie te pytania, ale nie mogłem znaleźć odpowiedzi, — dodał Pipelt poważnie.
— I ta kobieta, którą nazywasz Puhaczką, odjechała fiakrem o czwartej rano? — zapytał Rudolf.
— Tak, panie, i pewno wkrótce wróci, bo matka Buret powiedziała mi, że ją mogę puścić, nie pytając.
Rudolf słusznie domyślał się, że Puhaczka knuje jakąś nową zbrodnię, ale nigdyby nie odgadł, niestety, jak blisko go ta zbrodnia dotyczyła! Rudolf z Rigolettą we drzwiach spotkali Anastazję, wracającą z miasta; dźwigała ciężki kosz z zapasami kuchennemu.
— To mi pięknie, to mi dobrze! — zawołała, spoglądając ze znaczącym uśmiechem na sąsiada i sąsiadkę — już się pod rękę prowadzicie! Rzeczy dobrze idą, młodość musi wziąść swoje. Ładna dziewczyna i ładny chłopiec!
Rudolf wziął Rigolettę pod rękę i wyszedł z nią na ulicę.