Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.
„STARE, ZŁOTE, KOCHANE, NASZE”...

Ilekroć pojawi się sztuka z dawnego repertuaru, sztuka kostjumowa — od Zabłockiego do... Bałuckiego — nieodmiennie czyta się w rozrzewnionej krytyce dytyramb o złotych polskich sercach, zacnym obyczaju, prostem nieskomplikowanem życiu, czystej atmosferze etc. Nie obywa się też bez przycinków pod adresem naszej epoki, znieprawionej, zmaterjalizowanej, niezdolnej do ideałów. Ciekawy psychologicznie fakt, świadczący że ludzi w kostjumach ogląda się jakby innemi oczyma. Pospolita gąska ubrana w organtynową sukienkę staje się wcieleniem niewinności; stary piernik ustrojony w tabaczkowy surdut z aksamitnym kołnierzem ma zawsze „złote serce”. Przeszłość ma w sobie jakiś mistyczny czar, który wszystko oczyszcza. Gdyby na Starem Mieście odkryto zamtuz z XV wieku, przydanoby mu konserwatora. To rozumiem. Ale czytaliśmy wszak rozczulenia nad atmosferą Domu otwartego, tego dokumentu najsmutniejszej galicyjskiej kołtunerji z przed lat zaledwie czterdziestu! Cóż dopiero gdy chodzi o takiego czarodzieja jak Fredro, który słońcem swego humoru wszystko potrafi opromienić! Kąpiemy się w tem słońcu, zapominając na chwilę, że to życie,