Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/197

Ta strona została skorygowana.

się głównie problemem obyczajowym sztuki. Uderzyła mnie ona jako etap tej bardzo znamiennej ewolucji, jaką przebywa Fredro od Ślubów panieńskich do Ostatniej woli. W epoce Ślubów, kiedy młody i sam rozkochany poeta maluje ten słoneczny obrazek, wówczas, jako synteza błogosławionego wiejskiego życia, staje mu przed oczami słowo MIŁOŚĆ. Na schyłku lat, zgorzkniały nieco obserwator kreśli, nad kominkiem wiejskiego dworku, inne kabalistyczne słowo, jako klucz do zrozumienia tej „wsi spokojnej, wsi wesołej”: TESTAMENT. Sukcesja i posag! W Wielkim człowieku jesteśmy w połowie drogi. W komedji tej widzimy Karola, młodego urwisa, który miałby może wszelkie warunki, aby być Guciem, ale brak mu jednej rzeczy: nie jest podszyty bogatym Radostem, jest, mówiąc poprostu, goły! I widzimy tego Karola-Gustawa, jak siedzi smętnie na wsi u krewniaka, fantazja mu grubo zrzedła, śmiech dźwięczy jakoś nieszczerze, chłopak szpera cały dzień po wszystkich herbarzach, czy w nich nie wynajdzie jakiej nieznanej paranteli, zwiastującej podeszłą w latach a bogatą ciotkę; towarzyszy w spacerach konnych posażnej kuzynce Matyldzie i znosi potulnie jej kaprysy, kiedy zaś, w ostatnim akcie, ta rezolutna panna ofiaruje mu sama swą rękę, Karol przyjmuje ją niemal ze łzami wdzięczności i rozczulenia, jako szczęście, o którem nie śmiał marzyć. Tak wygląda „Gucio” — bez majętnego wujaszka. Fredro pokazał nam mimowoli podszewkę Ślubów panieńskich.
„Choć szuler zgrany wszystko wyrzuci z kalety, — Nie zgrał się, póki jedną ma sztukę monety”, powiada Mickiewicz, z wytrawnością godną zaiste starego bywalca Monte-Carlo. Tak i ówczesny młody panicz wiejski, dopóki bodaj jaka bezdzietna ciotka widnieje na jego familijnym horyzoncie; ale