Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/231

Ta strona została uwierzytelniona.

snemi oczami ujrzeć to dziwowisko. Objaśniłem, jak umiałem, cel mego tu przybycia, mówiąc naturalnie, że skórki ptasie zbieram na lekarstwo; jedyny to bowiem sposób, aby trafić im do przekonania i uzasadnić celowość pracy. Inaczej sądziliby, że się im prawdy nie mówi, jeno pozorami zbierania okazów chce się pokryć jakieś czynności tajemnicze, a wielce podejrzane.
Nie wiem, czy na zachętę, czy jako przestrogę przed grożącem niebezpieczeństwem, jeden z mych gości rzucił od niechcenia.
— Tem aqui tigre preto[1].
— Na tygrysa — odrzekłem spokojnie — mam dobrą broń. Niech obawia się go ten, co broni nie posiada.
Odpowiedź moja widocznie zrobiła dobre wrażenie i uspokoiła kaboklów. Wypaliwszy cygaretki i życząc mi „dobrego zdrowia“, powrócili do łodzi.

Zaznaczę nawiasowo, że przez cały czas pobytu mego na Terra Vermelha nie spotkałem wcale jaguara, widziałem natomiast pumẹ, lecz drapieżnik ów zbyt jest tchórzliwy, by mógł wzbudzać niepokój. Na mój widok pierzchnął w popłochu, sadząc w olbrzymich skokach w głąb lasu.

  1. Wym. teń aki tigre preto — jest tu czarny tygrys.