Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/63

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie sądzę, aby to była tylko tytułomanja, właściwa narodom o niskiej kulturze. Przyczyna jest raczej inna. W Brazylji rzeczywista umiejętna praca nie ma żadnego waloru, natomiast istnieje bałwochwalstwo dla tytułu. Licząc się z tym prądem, brazylijskie zakłady naukowe produkują w tempie pośpiesznem doktorów, gdyż młodzież za cel ostateczny uważa zdobycie tytułu, tylko bowiem jego posiadanie zapewnić może dochód bez nakładu pracy i energji na stanowisku, które niezwłocznie przetwarza się w synekurę.
Obok miejscowych przedsiębiorstw brazylijskich, wegetujących marnie, bo przeładowanych dygnitarzami, znajdujemy w Brazylji przedsiębiorstwa północno-amerykańskie, pracujące nadzwyczaj intensywnie i z wielkim rozmachem. Ale bo u yankesów jedynie i wyłącznie praca jest ceniona, a jakość i wydajność tej pracy, nie zaś tytuł lub protekcja, decydują o stanowisku danego pracownika. W ten, tak prosty sposób yankesi osiągają ideał administracyjny, określony w lapidarnym zwrocie angielskim: „right man on the right place“.
W najbliższem sąsiedztwie komory celnej pośpiesznie ładowano okręty kawą. Karregadorzy pomimo piekielnego upału biegli kłusem, dźwigając na głowach zwykle po dwa worki, zawierające po 60 klgr. kawy. Siła i wytrwa-