Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

dających taką wybitną fizjonomję puszczy południowo-amerykańskiej, nie było tu wcale. Również i brak palmy (Cocos romanzoffiana), nadającej tak wiele uroku krajobrazom leśnym, rzucał się w oczy. W lasku owym tysiącznemi głosami śpiewały ptaszęta pieśń poranną. Rozglądając się po drzewach i wśród zarośli, zauważyłem cały szereg gatunków, interesujących z punktu widzenia naukowego.
A więc z pośród muchołówek amerykańskich (Tyrannidae) zauważyłem dwa, jak sądzą powszechnie, gatunki: Elaenia mesoleuca i parvirostris, które ja jednak, wbrew ogólnemu mniemaniu, uważam za jedną i tę samą formę, aczkolwiek nader zmienną, zarówno co do wielkości, jak i zabarwienia (w szczególności tyczy się to białego czubka). Chcąc rzecz wyjaśnić i dowieść niezbicie tożsamości obu form, należało zebrać całe serje tych ptaków, dopiero bowiem wtedy, rozporządzając szeregiem okazów pośrednich, łączących oba skrajne typy, możnaby ową tożsamość ustalić. Poza tem zamieszkiwał tu dość licznie ptak, znany już czytelnikom z Ogrodu Botanicznego w Rio de Janeiro, bem-ti-vi (Pitangus sulphuratus bolivianus), oraz ciekawy, a mało zbadany gatunek muchołówek, nieco od poprzedniego mniejszy — Myiarchus ferox.
Nadto zauważyłem kilka gatunków pełzaczów amerykańskich (Furnariidae) z rodzaju