Strona:PL Tadeusz Michał Nittman - Balladyna - komentarz.pdf/25

Ta strona została przepisana.

karą, to wstyd przed kompromitacją, a nie żal istotny z poczucia winy płynący. Jest zawzięta, uparta i konsekwentna. Jest do gruntu nieetyczna w naszem pojęciu, ale ta żywiołowość jej ma nieodparty urok pierwotności, z pierwszych czasów walk człowieka o byt. Jest — jednem słowem — Balladyna najlepiej dostosowana do twardej i bezlitosnej epoki, wśród której żyje i ma w wspomnianej wyżej pierwotności siłę i wielkość nawet czasami, która wzrasta w miarę ilości jej zbrodni i coraz szerszych pożądań, coraz śmielszych poczynań. Jest przy tem wszystkiem — nawskróś pogańska.
Nie zna skrupułów żadnych i idzie prosto do swego celu. Nie chce zabijać, ale musi, zabiwszy jednak — poddaje się tej sile wyższej, idzie dalej bez większych i istotniejszych skrupułów. Ma w sobie gest władczy i imponuje odwagą w zbrodni nawet przewrotnemu Kostrynowi, który nazywa ją „lwicą“. Ale to raczej krwawa wilczyca z nadgoplańskiej puszczy, uznająca jedno tylko prawo, prawo rządzące całą przyrodą, prawo silniejszego nad słabszym.
Czuje się stworzona od pierwszej chwili do przewodzenia innym i świadomość ta popycha ją aż do stopni tronu.
Alina — to przeciwieństwo jej. Wiemy o niej jednak niewiele i raczej przez przeciwstawienie tylko. Słodka, dobra, uległa — cała wypełniona uczuciem, marzy o idealnej miłości, nie pragnie bogactw ni zaszczytów. Miłują ją ludzie i zwierzęta, ona zaś odwzajemnia chętnie te uczucia. Prosta i wesoła, wszystkim rada dobrze robić, ma malutkie serduszko i malutkie pragnienia. Pierwszego napotkanego mężczyznę —