Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/147

Ta strona została skorygowana.

to utalentowana sztuka. Może kupię tego Wampira. To wcale niezła rzecz... Nie skończył, tylko kiwnął trochę brodą ku twojej nagiej kobiecie i spojrzał na Maryę, a ona zaczęła się śmiać i odwróciła się trochę czerwona.
Rdzawicz tupnął nogą i jakaś niewyraźna klątwa wybiegła mu przez ściśnięte zęby.
— Może nie chcesz, żebym mówił? Po cóż się pytasz — rzekł Tężel, spoglądając pytająco na Rdzawicza.
— Owszem, mów!
— Jak powiedział o tobie, żeś ty »utalentowana sztuka« i że twój Wampir, to »wcale niezła rzecz«, myślałem, że go trzasnę. Taki ratler podcięty, taki mops wygolony, będzie o tobie mówił, żeś ty utalentowana sztuka!
— Słuchaj, tyś nie powiedział wszystkiego. Jak on się o mnie wyraził?
— Jakto, jak on się wyraził? No tak, jak ci mówię.
— Jak?
— Pan Rdzawicz.
— Kłamiesz, Tężel. Proszę cię, powiedz mi, jak on mię nazwał?
Pod bystrem i rozkazującem spojrzeniem Rdzawicza, uczciwy i prawdomówny Tężel zmieszał się i nie znajdując wykrętu, rzekł, marszcząc brwi:
— Będzie ci przykro.
— To niech mi będzie przykro. Mów!
— Powiedział o tobie: adorator w odstawce...
Rdzawiczowi zadrgały usta i poczerwieniał. Stał nad Tężlem i wpijał w niego swoje stalowe oczy ze