Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/165

Ta strona została przepisana.

ksirem życia i dla tego nas uwięził; a z tąd wyjdziemy, chyba trupami, odpowie książe, i już śpi.

26. Przebudzenie.

Sen nas owładnął jednocześnie i obszedł się z nami równie po tyrańsku. O oporze ani myśleć nie można było, subtelny narkotyk wkradał się w płuca z siłą chloroformu, lecz przyjemniéj od niego, nieogarniając mózgu nagłém odurzeniem, pozostawiając nam naszych najsłodszych uczuć i marzeń pamięć.
— Lawinio! moja najsłodsza Lawinio! jęknął książe Neujabi, usypiając, głosem tak tkliwym, że się we wszystkich nerwach moich obił donośném echem.
— Lawinio! powtórzyły me własne usta, lecz głowra już nie była w stanie pomyśleć, że mój towarzysz inne w téj chwili wezwać powinien był imię, imię księżniczki, którą zdawał się być tak zajęty w ostatnich dniach swego pobytu w Drzemniawie. Senny mój byt uroczy: obraz kochanki roztoczył nań swe różowe barwy, swego głosu dźwięk, swéj atmosfery zapach.
Długo trwał urok tego imienia i obrazu, byłby trwał wiecznie, lat tysiące snu nie wyrugowałyby z mych piersi uczucia, z którego wyleczyć się miałem tym dziwnym somnopatycznym sposobem.