Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/230

Ta strona została przepisana.

a Brazidas po wzięciu Amfipolis ze związkowymi ciągnie przeciwko tak zwanej Akte. Ta Akte poczyna się od przekopu Króla (Xerxesa)[1] w środku[2] podniesiona poziomem, a wysokie jéj pasmo gór Athos schodzi w Aegejskie morze. Miasto zawiera Sane Andrjan osadę ponad samym przekopem, ku morzu Eubojskiemu zwróconą, inne nadto Thyssos, Kleonae, Akrothous, Olofyxos i Dion: które zamieszkane są przez pomięszane szczepy barbarów dwóch języków (greckiego i barbarzyńskiego), i nieco Chalkidickiego plemienia na niej się znajduje, najwięcej atoli plemion Pelasgijskich, którzy (Pelasgowie) i na Lemnos niegdyś i w Athenach jako Tyrzenowie osadzili się, dalej Bizaltyckie, Krestonickie plemiona i Edonowie jeszcze; po drobnych zasię mieścinach oni siedzą. Owoż większość tych ludów przystała do Brazidasa, Sane tylko i Dion oparły się, to też ich krainę zaległszy wojskiem pustoszył. Kiedy jednakowoż nie poddali się (głuchymi byli na wszelkie oświadczenia) Brazidas wraz ciągnie przeciw Toronie Chalkidickiej, trzymanej przez Atheńczyków; a kilku ludzi ztamtąd przyzywało go, oświadczając gotowość miasto mu poddać. Toż przybywszy za nocy jeszcze i około świtu z wojskiem osadził się naprzeciw świątyni Dioskurow[3], która oddalona od miasta trzy około stadia. Baczność tedy reszty miasta Toronaeów i Atheńczyków załogujących wewnątrz omylił; lecz współdziałający z nim wiedząc że przybędzie, wyszedłszy mu potajemnie naprzeciw w kilku ludzi, pilnowali chwili skoro się zbliży, a gdy spostrzegli że już jest, wséłają do swoich w grodzie w bojowe może opatrzonych mężów lekkozbrojnych siedmiu (tylu tylko bowiem z mężów dwudziestu pierwiastkowo wyznaczonych nie ulękło się wnijść; a przywodził in Lyzistrat z Olynthu), którzy przemknąwszy się przez mur ku morzu i omyliwszy baczność załogi na najwyższej strażni osadzonej ponieważ miasto zbudowane było pod pagórek, i wdrapawszy na basztę załogę ubili a bramkę od Kanastraeon wysadzili. Brazidas tymczasem z resztą wojska zachowywał się spokojnie nieco bliżej (ku miastu) przysunąwszy, lecz stu peltastów wysłał przodem, ażeby jak tylko które bramy się otworzą i znak podniesiony zostanie który umówiono, pierwsi wpadli do grodu. Ci gdy czas uchodził (bez żadnego z miasta znaku) dziwiąc się, powoli przysunęli się w pobliże miasta niedostrzeżeni; lecz spiskowi Toronaeowie z wnętrza (miasta) przygotowujący rzeczy powraz z tymi co do niego weszli, skoro ową bramkę wysadzili i bramy do rynku wiodące przerąbaniem belki zakładowej rozwarli, najprzód (ową) bramką kilku

  1. patrz Herodota VII, 22. 122.
  2. pomiędzy Herzonezem.
  3. Kastora i Polluxa.