Strona:PL Twórczość Jana Kasprowicza.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.
58

dusza, pragnie dotrzeć do jej treści, rozwiązać, nierozwiązalną dla słowa, niemotę duszy:

Słychać turkot wozu; na zielonym zboczu trawnika żeruje para gołębi; wiotki motyl zerwał się z fioletowej lucerny i znikł za węgłem domu! — Jestem sam...

Cały świat jest — w stanach, które powyżej były opisane — taką samą obcą wizją z oddali, jaką wydawał się smutnemu widzowi zgiełk Paryża (Pont Neuf, Pod kolumną). Dobiega stamtąd jakiś niepojęty chaos odgłosów życia. Odległe okrzyki zlewają się z bliskim turkotem, zwidują się dawne mary, a jak za mgłą ukazuje się rzeczywistość. Nie koordynowany współczującą, rozumiejącą uwagą, rozszczepia się ten chaos w duszy widza samotnika, jak w pryzmacie, na elementy z sobą niewspółmierne, na dysonanse tem bardziej rażące, że nieoczekiwane, wyłonione z domniemanej harmonji całokształtu życia. Wówczas ukazuje się ono w całej swej opacznej potworności. Takie widzenie życia — to jest właśnie »humor« Kasprowicza.

Stany wiary, stany pragnień, znajdują wyraz w poezji Kasprowiczowskiej w motywach dążenia[1]. Brak tych motywów w tym zbiorku lub charakterystyczne zmiany, jakim ten motyw uległ, wskazują na ten sam nastrój, który odzwierciedlił nam już styl wspomnianych opowiadań.
Kontemplacja świata, jako czegoś obcego, ma tu źródła najrozmaitsze. Czasem jest w tem wzgardliwa niechęć do niego, czasami trwożliwy ból serca — sytego doświadczeń, Czasem znów wyczuwamy w tych poezjach spokój spojrzenia sub specie aeternitatis, w którem jako rzecz prosta, obojętna, bo codzienna, przedstawia się zawiłość i ból ludzkiego żywota. W tym bezruchu stężałej w sobie kontemplacji, nieustanna zmiana, wciąż powtarzające się wzniesienia i upadki ludzkiego życia są czemś, w czem się nie bierze udziału. Spoczywającemu w znużeniu uświadamia się jakby teraz dopiero prawda życia: wieczyste przemijanie

  1. Obacz rozdział VIII, o motywach w poezji Kasprowicza