Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/55

Ta strona została przepisana.

od niej, jaknajdalej. My obaj wiemy najlepiej, że ziemia pali ci się pod nogami. A po tym...
Janek począł biegać nerwowo po pokoju. Aniela wodziła oczami za Jankiem, rzucając równocześnie spojrzenia na smutnego ojca. Nagle Janek zatrzymał sę przed „Lipą“ i ujął go za klapy marynarki; popatrzył mu prosto w oczy:
— „Lipa“, stary przyjacielu. Pomówmy ze sobą wreszcie jak „blatny“ z „błatniakiem“. Po co te frajerskie wykręty?
— Słuchaj, Janek. — zawołał „Lina“ uroczyście, — jeżeli wyznasz przed Anielą szczerą prawdę, a po tym wszystkim zechce ona zostać twoją żoną, nie będę wam przeszkadzał.
— Prawdę?... Prawdę, z którą całe życie byłem na bakier?...
W pokoju zapanowała cisza, która silniej podziałała na nerwy, niż najgłośniejszy hałas. Cała trójka zagłębiła się w rozmyślaniach: „Lipa“ i „Klawy Janek“ o smutnej przeszłości, Aniela o swoim nieznanym losie.
— Kto, jak kto, — odezwał się pierwszy „Lipa“, widząc, że trafił w słabą stronę Janka, — ale ty, br chu, wiesz, że złodziejowi nie wolno unieszczęśliwiać córki złodzieja. Czy brak córek frajerskich?...
Aniela uśmiechała się smutno do ojca. Była przejęta do głębi sposobem rozumowania tych ludzi i ze współczuciem zawołała:
— Jesteś dobrym ojcem.
— Ale ty nie jesteś dobrą córką, moja kochaną, — odparł smutno „Lipa“.
Janek zatrzymał się nagle przy Anieli. Blade, elektryczne światło jeszcze bardziej uwydatniało jego wzruszenie.
— Anielo! Postanowiłem wyspowiadać się przed tobą.