Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/132

Ta strona została przepisana.

przeciw szatanowi istnieją w pewnych chorobliwych wyobraźniach; pogwałcenie piekielnego prawa dręczy dusze dziwacznych kazuistów ciemnoty, skrupulatów względem piekła. Wiara w skuteczność nabożeństwa na tajemniczych obrzędach Łysej Góry, wyobrażanie sobie, że się zgrzeszyło przeciw piekłu, skazywanie się na urojone pokuty za urojone przekroczenia, wyznawanie prawdy przed duchem kłamstwa, bicie się w piersi przed ojcem występku, spowiadanie się przed nim z grzechów rzekomo przeciw niemu popełnionych — takie rzeczy istnieją lub istniały; procesy czarowników i czarownic dowodzą tego na każdej stronicy swych akt. Urojenie ludzkie posuwa się aż do takiej ostateczności. Gdy człowiek zacznie się straszyć, już się nie zatrzyma na tej pochyłości. I wymyśla urojone winy, marzy o urojonych pokutach i czyści swe sumienie cieniem miotły czarownic.
Jakkolwiekbądź, jeśli dom ten ma jakie przygody, to już jego rzecz nie nasza; z małemi wyjątkami nikt tam nie zajrzy — chyba przypadkiem; zostawiają go własnemu jego losowi, bo nikt niema ochoty narażać się na spotkanie z potęgami piekielnemi.
Dzięki postrachowi, który strzegł domu i oddalał od niego niepotrzebnych widzów i świadków, łatwo było tam wejść w nocy, z pomocą drabinki ze sznura lub po prostu pierwszego lepszego drąga wyrwanego z sąsiednich płotów. Przyniósłszy tam jaki taki zapas rzeczy i żywności, można było bezpiecznie przeczekać dopóki nie nadarzyła się sposobność do ukradkowego wypłynięcia na morze. Niesie podanie, że przed czterdziestu laty, pewien zbieg, według jednych polityczny, zdaniem innych handlowy, przemieszkiwał czas niejaki w nawiedzonym domu w Plainmont,