Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/266

Ta strona została przepisana.

le, ile powietrznem. Niektóre wiatry zdarzają się jednocześnie z zorzą północną. Wiatr, zrywający się z ławic Aiguilles, wytwarza fale na sto stóp wysokie. Dumont-d’Urville zdumiewał się niemi. „Korwetta, mówił ten żeglarz, nie wiedziała, komu być posłuszną“. Na połudmowo-australskich wodach, podczas wiatru, wiejącego z lądu, wydymają ocean istne chorobliwe nabrzmienia. Staje się on tak okropny, że i dzicy uciekają, by nań nie patrzeć. Wiatry północne są innej znowu natury. Powietrze przepełnia się mnóstwem lodowych igieł, a siła wichru oddech tłumiącego jest tak wielka, iż wstrzymuje i cofa sanie Eskimosów. Inne wiatry niosą spiekę. Tak afrykański Samum, chiński Tyfon i Samiel indyjski. Samum, Tyfon, Samiel — to jak nazwy szatanów. Wichry te roztapiają góry; jedna burza zeszkliła wulkan Tolucca. O tym to gorącym wichrze, o tym wichrze barwy granatowej, uderzającym w szkarłatne chmury, powiedziano w Wedach: „Oto czarny bóg, przychodzący kraść czerwone chmury”. We wszystkich tych zjawiskach czuć tajemniczy nacisk elektryczności.
Wiatr pełen jest tej tajemnicy, tak samo, jak morze, które również jest siłą złożoną; pod jego falami wodnemi, które są widoczne, znajdują się niewidzialne sił fale. Morze złożone jest z rozmaitych rzeczy; ze wszystkich mieszanin ocean najtrudniej jest rozebrać na części składowe — on jest najgłębszym.
Spróbujcie zdać sobie sprawę z tego chaosu, tak ogromnego, iż dochodzi do samej powierzchni. Jest to powszchny zbiornik, rezerwuar, w którym się zapładnianie odbywa, tygiel, w którym się wszystko przetwarza. Zgromadza on i rozprasza; zbiera i rozsiewa; pochłania i odtwarza. Przyjmuje w siebie wszystkie brudne ścieki ziemskie i zamienia je w skarby, jest on stały na piaszczystej ławie, ruchomy na fali,