Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/443

Ta strona została przepisana.

List ten pochodził z morza. Adresowany był do mess Lethierry’ego i miał znak pocztowy Lisboa.
Dulcynea zaniosła list do mess Lethierry’ego, który siedział zamknięty w swoim pokoju. Lethierry wziął list, machinalnie położył go na stole i nawet nie spojrzał.
Upłynął dzień, a list wciąż leżał na stole nierozpieczętowany.
Jednego poranku Dulcynea rzekła do mess Lethierry’ego:
— Proszę pana, czy mam zetrzeć kurz z tego listu?
Lethierry odpowiedział jakby zbudzony ze snu:
— A prawda! Podaj mi go.
I otworzył list i przeczytał co następuje:
„Na morzu dnia 10 marca r. b.
Do Mess Lethierry’ego w St. Sampson.
Pewnie z przyjemnością odbierzesz pan o mnie wiadomość. Jestem na pokładzie Tamaulipas, płynę do kraju, z którego nie myślę wracać. Pomiędzy osadą okrętową jest majtek Ahier-Tostevin z Guernesey, który powróci do Francji i opowie różne rzeczy. Korzystając ze spotkania okrętu Hernon Cortez, udającego się do Lizbony, przesyłam do pana ten list.
Zdziw się pan. Jestem uczciwym człowiekiem.
Równie uczciwym jak imci pan Clubin.
Myślę, że pan już wie co zaszło; z tem wszystkiem nie od rzeczy będzie, gdy sam opowiem.
Posłuchaj pan:
Oddałem panu zabrane kapitały.
Pożyczyłem od pana (wprawdzie trochę bez ceremonji) pięćdziesiąt tysięcy franków. Przed odjazdem z St. Malo, wręczyłem pańskiemu powiernikowi, imci panu Clubin, trzy banknoty, każdy po tysiąc funtów szterlingów, co stanowi siedemdziesiąt pięć tysię-