Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/59

Ta strona została przepisana.

duszyczkę. Wyczekując życia, ta która ma być z czasem matką, sama długo jest dziecięciem. Patrząc na nią myślimy; jaka ona dobra że nie odlatuje! Słodka i łatwa w pożyciu istota, swobodnie urządza się w domu; z gałązki na gałązkę, to jest z pokoju do pokoju przechodzi, wychodzi, zbliża się, oddala; wygładza sobie piórka, lub czesze włosy, łagodnym szmerem zapełnia mieszkanie, coś niewysłowionego szepcze ci do ucha. Zapytuje, odpowiadasz, sama zapytana, szczebioce. Gwarzysz z nią. Gwarzenie, to wypoczynek po mówieniu. Istota ta ma w sobie niebo. To świetlana myśl przywiązana do twych myśli czarnych; wdzięcznyś jej za to, że jest tak lekka, tak ulotna, tak pierzchliwa, tak nieusidlona i tak łaskawa, iż nie jest niewidzialną, ona, która jak się zdaje mogłaby być istotą niepodobną do ujęcia. Na tym padole, wdzięk to konieczność. Mało jest na ziemi obowiązków ważniejszych nad ten. Bez kolibra las byłby w rozpaczy. Wydzielać radość, promieniować szczęście śród cieniów, tryskać światłem, ozłacać los, być harmonią, gracją, wdziękiem, to tyle co wyświadczać usługę. Piękność przez to samo że piękna, błogo na mnie oddziaływa. Są istoty mające szczególny dar oczarowywania wszystkiego, co je otacza, czasami same o tem niewiedząc, co jeszcze zwiększa ich potęgę. Obecność takiej istoty rozświetla, przybliżenie się jej rozgrzewa; gdy przechodzi cieszysz się, gdy się zatrzymuje jesteś szczęśliwy; patrzeć na nią, to żyć; jest to jakby jutrzenka w ludzkiej postaci; nie robi ona nic, tylko jest i to wystarcza do uczynienia domu rajem: urokiem tym obdziela wszystkich nie zadając sobie żadnego trudu, a tylko oddychając przy nich. Posiadać uśmiech, który jakimś niepojętym sposobem zmniejsza ciężar ogromnego łańcucha, wspólnie dźwiganego przez wszystkich żyjących, jest to, jakby to powie-