Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/219

Ta strona została przepisana.


W około Czarnéj-Góry[1], wije się nie daleko pieczar wązka ścieżka, pomiędzy kłodami powalonych drzew starych i gęstemi zaroślami. Gdy zmrok zapadnie nikogo z ludzi już tu nie zobaczyć, a jeżeli wędrowca na tém miejscu noc przypadkiem zaskoczy, przejmie go dreszcz bojaźni, po zachodzie bowiem słońca, słychać zaraz wśród góry szum i brzęk łańcuchów, a wśród nocy widać przy świetle miesiąca widma rozbójników, którzy tu nie dawno gościli i mordy i pożogi po przyległych rozszerzali osadach. W milczącym i poważnym orszaku wychodzi dwanaście postaci w bieli, niosących na barkach otwartą trumnę; zanoszą ją na wierzch Czarnéj-Góry i jak mgła znikają. Wtedy także podnoszą się same czaszki nieboszczyków, porozrzucane wśród Kamieńca[2].
Przez długi czas przemieszkiwali w tych Pieczarach rozbójnicy, odzierając podróżnych, cerkwie i przyległe sioła. Zdobyte skarby w nich zagrzebywali, leżą one tam do dziś dnia ukryte, bo rzadko kto może namacać drzwi do nich prowadzące, chociaż się często zawarty wchód pokazuje, a widma w postaci pustelników wchodzą do Pieczar.




Razu jednego zobaczył biedny wieśniak, który za załomem skały chciał ściąć buka, postępującego z wolna pustelnika. Ażeby od niego nie był dostrzeżonym, schował się za grube drzewo; pustelnik przeszedł pomimo niego i stanął przy Pieczarach; wieśniak z wolna za nim postępował i zobaczył, że się przy małych zatrzymuje drzwiczkach, których żaden dotąd ze wsi nie uważał.

Pustelnik zakołatał z cicha i wyrzekł:

  1. Czarna-góra, Czorno-hora, w Galicyi, w cyrkule Kołomyjskim, od niepamiętnych czasów znane siedlisko Opryszków.
  2. Kamieniec, tak zowie lud tameczny miejsca koło stawów, jezior i wyżarów gdzie dosyć kamieni leży.