Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Otóż we fraszkach czytelnik staje się bliskim poety, widzi to co on rzeczywiście czuł i myślał, bo chociaż nie pisał nigdy wbrew przekonaniu przecież nie wszystkie myśli wypowiadał pismem.
Pomiędzy temi ostatniemi utworami, niektóre zawierają dziwne, jakby społeczne idee, których nigdzie indziej w dziełach dopatrzeć nie można. W jakiejże to chwili goryczy, wywołanej osobistem lub też społecznem położeniem, w jakim przystępie jasnowidztwa czy marzenia? wyrzekł on te znakomite słowa:

Kto nie ma skiby z ziemi z pracy lub spuścizny,
Ten zawsze jest wygnańcem, pasierbem ojczyzny,

wprawdzie Brodziński kochał lud całą duszą, przecież wypowiedział tutaj myśl ogromnej doniosłości, sięgającą daleko poza wszystkie teorye i desiderata, rozwijane w sielankach i innych swoich pismach. Dwuwiersz ten jest może wypadkiem bez wyraźnego znaczenia w jego myśli, a może też wypisał w nim jej głębie — może wypłynął on z jakiej społecznej teoryi, która nigdy inaczej wypowiedzianą nie została.
Autor jego miał bystre oko, zjawiska społeczne uderzały go nieraz, widzimy z niejednej fraszki jak się na nie zapatrywał.

Handlarzy z rolnikami kiedyś będzie zgoda,
Ziemia zawsze jest wierna., a zdradliwą woda.
Albo też:  Co chłopek zbierze, rozproszą panowie,
To pozbierają żydkowie.

Widział więc dobrze niedobory społeczne. — Czy zaś upatrywał na nie lekarstwa w rozdrobnieniu własności gruntowej, czy też nawet w dopuszczeniu do niej wszystkich bez wyjątku? niepodobna na to dzisiaj odpowiedzieć. Zdaje się jednak, że myśl jego zwrócona w inną stronę, tylko pobieżnie potrącając o kwestye, które w obecnej porze dopiero stanęły na porządku dziennym, dotknęła ich jednak z instynktową trafnością.
A może też poprostu pragnienie dziecka wioski, które zawsze czuło jej brak wpośród miasta, przypadkiem przybrały złudne kolory słów proroczych.
Za tem ostatniem przypuszczeniem przemawiają znowu inne fraszki, gdzie tęsknota do własnej roli — objawia się wyraźnie jak n. p. w dwóch prośbach do Boga.

Na ziemi tak przestronej daj mi szczupłą rolę
W tak wielkiem świetle wieku, daj dojrzeć Twą wolę.