Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/372

Ta strona została przepisana.

wąchać i smakować, przyjdzie mu chyba zginąć. Wstał ruchem rozmyślnie ospałym.
— Daj pokój! — powiedział — wszystko to oszustwo tylko. Możesz sobie zresztą zatrzymać napiwek.
Zmieszał karty posunięciem laski i wyszedł.
Zostawszy sama, potrząsnęła wdowa Engelschal głową. Duma zawodowa była teraz w grze. Stasowała karty ponownie i jęła ciągnąć dalej.
— Wydobędziemy ją... — mruczała do siebie — wydobędziemy napewne...