Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

Na nieszczęście urok sympatycznego chłopca słabiej oddziaływa na nauczycieli, i wskutek tego na liście klasowej Konopka bardzo blizko sąsiaduje z Welinowiczem. Poza tem, dwaj ci artyści trzymają się zdala od siebie, i jeden drugiemu okazuje lekceważenie.
— Cóż to jest kaligrafia! — szydzi rysownik, wargę dolną wysuwając. — Możesz z tem co najwyżej »zajechać« do biura powiatu na »wolnonajemnego« z pensyą stu złotych na kwartał!
Kaligraf, uśmiechając się pogodnie, dowodzi:
— Kaligrafia jest podstawą wszystkiego. Na kaligrafii świat stoi. Weźcie któregokolwiek z rysowników, a nie potrafi napisać pięknie nawet dużego A, choć to najłatwiejsza litera w alfabecie. Tymczasem każdy dobry kaligraf, gdy zechce, będzie doskonale piórem rysował...
Aby słowa poprzeć czynem, bierze arkusz papieru i jednym posuwistym »cugiem«, pióra od papieru nie odejmując, wypisuje prześlicznego aniołka w chmurach, z kędzierzawą główką, z rozpostartemi szeroko skrzydłami!...
Koledzy wykrzykują na różne tony: »a!...« »aa!...« »aaa!...«
Konopka zaś z rękoma w kieszeniach, z twarzą zwróconą do okna, poświstuje: »Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój...«
Jednak sfera pomysłów tego pewnego siebie Konopki nie jest zbyt rozległa. Zając, pies, myśliwy — to wszystko, na co zdobyć się potrafi. Je-