Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.



IV.


Zdaje się, iż zbytecznem byłoby opowiadać, że po zajściu wspomnianych powyżej wypadków, Buta został znienawidzony do szczętu. Teraz już i ekonom, dotychczas dosyć obojętnie traktujący kwestyę wychowania wilka, zdawał się przechodzić stanowczo do obozu nieprzyjacielskiego i to w jego radykalne centrum. Powiadają, że wysłuchawszy opowieści panny Trukawskiej o tragicznem zejściu z tego świata indyka, odezwał się na cały głos: „Bo też trzeba być na to waryatem, żeby wilka w domu chować.” Była to rękawica rzucona dla mnie. Drożdżewicz przytakiwał, dodając od siebie, że „dobra pigułka” będzie skutecznem lekarstwem na pozbycie się zbrodniarza. — „Naturalnie — konkludował ekonom — w dzisiejszych czasach jeszcze tego brakuje, żeby sobie człowiek z wilkami robił ceregiele.” Zdanie zatem osobistości tak powszechnie szanowanej, jak pan ekonom, sankcyonowało propozycyę otrucia Buty. A trzeba wiedzieć, iż Drożdżewicz odznaczał się niepospolitym talentem i zamiłowaniem do zadawania pigułek szkodnikom, to jest psom, oraz kotom, które odważyły się nie przestrzegać regulaminu kuchennego. Kucharz wyprowadzał takiego winowajcę za drzwi i tam rzucał mu kulkę siekanego mięsa z jakimś proszkiem w środku. Każde zwierzę, zwłaszcza też głodne, może być w dobrej wierze wzięte na ten