Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.


XIX.


Piastunów lutni złotej
Najwyżej czcić potrzeba,
Wszak Bóg ich ze szczodroty
Swej zesłał dla was z nieba.

Straszno, gdy boska ręka
Miecz pomsty groźnie trzyma!
Lecz najstraszniejsza męka,
Gdy naród pieśni niema.

Lud, co dni piosnką słodzi,
Niezginął — póki śpiewa.
Piosnka się w niebie rodzi,
W śmierć samą życie wlewa.




XX.


Gwiazdki — przez nieba tonie
Jak żywe złoto cieką:
Gdy wzrok zaczepi o nie,
To serce bije lekko.

I aż się myśli plączą
W tej liczbie co strop plami...
Dziw — jak się gwiazdki łączą
Z człowieczych serc dziejami.