Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.


XXXI.


Z tych gwiazd, co błyszczą złotem,
Każda to świat jest spory.
Ciekawbym wiedzieć o tem,
Jakie są na nich twory?

Czy, — tam jak mi się zdaje,
Jest ktoś, co na nas zważa?
Czy mają tamte kraje
Miłości swej pieśniarza?




XXXII.


Raz były boże myśli dwie,
Dwie gwiazdki obok siebie,
Najwięcej też kochały się
Ze wszystkich gwiazd na niebie.

W tem nagle jedna spadła z nich,
A drugą ćmiły bole...
Aż Pan Bóg się zlitował ich,
Jednę im dając dolę.

Błąkały się przez długie dnie,
Od zmroku aż do rana,
Aż znów w postaci zeszły się
Dziewicy i młodziana.