Strona:PL Wszystkie dzieła polskie Jana Kochanowskiego (wyd.Altenberg) t.1 039.jpeg

Ta strona została przepisana.
MUZA.

Sobie spiewam a Muzom: bo kto jest na ziemi,
Coby serce ucieszyć chciał pieśniami memi?
Kto nie woli tymczasem zysku mieć na pieczy,
Łapając grosza zewsząd? — a podobno krzeczy.
Bo z rymów co za korzyść krom próżnego dźwięku?
Ale kto ma pieniądze, ten ma wszytko w ręku:
Jego władza. jego są prawa i urzędy:
On gładki, on wymowny, on ma przodek wszędy.
Nie dziw tedy, że ludzie cisną się ze złotem,
A poeta słuchaczów próżen gra za płotem
Przeciwiając się świerczom, które nad łąkami
Ciepłe lato witam głośnemi pieśniami.
Jednak mam tę nadzieję, że przedsię za laty
Nie będą moje czułe nocy bez zapłaty:
A co mi za żywota ujmie czas dzisiejszy,
To po śmierci nagrodzi z lichwą wiek późniejszy;
I opatrzył to dawno syn pięknej Latony.
Że moich kości popioł nie będzie wzgardzony.
Przeto, jako was kolwiek prosty gmin szacuje
Panny! którym lotnego konia zdrój smakuje:
Ja jeden niech wam służę, a za cześć poczytam
Sobie, że się dróg inszych, niż pośpólsiwo, chwytam.