Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.
ACHILLES

I przed kim — ? Li przedemną chyba tylko samym?
Za cóż ja mam ich myśli, wagę i uznanie?
Wstyd mnie pali, że błazen taki mnie jest w stanie
z imieniem swojem złączyć i głośno powiadać,
że przychodził tu do mnie myśl moją wybadać
i że to wszystko wysnuł z mojego milczenia.
Że jestem jemu równy na wagę myślenia.

PATROKLOS

Gdzieżeś bywał tej nocy?

ACHILLES

Przesiedziałem całą
żaląc się morskim wałom, a morze słuchało.

PATROKLOS

I czego-żeś się żalił?

ACHILLES

A czy ja wiem czego — ?
Że chytrzy okradają zawsze szlachetnego.
Że, kto szlachetny, może poskarżyć się niebu;
że go głupiec wychwalać będzie w dzień pogrzebu. —
Myśli moje! — Hej w pościg za wami chyżemi?

(wyrzuca bełt z cięciwy)

Patrz, jak strzała obiegła. Wbiła się do ziemi.

(próbuje ostrzów)
PATROKLOS

Cóż to, próbujesz grotów — ?

ACHILLES

Próbuję czy ostre.