Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/146

Ta strona została przepisana.

A więc nietylko już to, aby Laertesa pokazać, jako godnego syna — Poloniuszowego i włączyć go do zacnej familii Poloniuszów i wszystkie z tego wyciągnąć konsekwencye, — ale przecież jeszcze trzeba było samegoż Laertesa naprawdę cokolwiek o wysokość korków zbliżyć ku szlachetności.
Na wysokość korków, — ale zbliżyć.
Ha! Więc niech i resztę dawnej Hamletowej dziedziny zgarnia syn Poloniuszów, — niech bierze to, co Hamlet już nogą kopnął, — niech bierze to po kolei — wszystko.
Cóż to Hamlet nogą kopnął?
Oto: dystyngowane narzucanie się ludziom, inwentarz czyli kalendarz, czyli almanach ukształcenia, czytywanie Montaigne’a, kalendarz-horoskop, antologię poetyczności.
To pierwsze i to zaraz na początku.
Cóż dalej?
Oto: krzykliwe rozpacze ze łzami prawdziwemi, teatralny tragiczny patos aktorski a nudny, a służący przedewszystkiem ku temu, aby pokazał przed światem: co czuje; zyskał poklask narodku; — zyskał i to: popularność zasłużoną, aby noszony był na rękach przez — — LUD, jak niegdyś w starym teatrze Hamlet, — i aby mu przyznawano nawet już coś, coby stawiało go w rzędzie możliwych obieralnych królików tego świata.
Hamlet już kopnął był nogą koronę, — którą i Hamlet starego teatru zdołał zgarnąć.
Niech ją zgarnie na tejże drodze popularności taki Laertes także; — pokaże się wtedy, — że korona jest: niczem.
Aktor więc, który w starym teatrze Hamleta grywał i któremu miał teraz Szekspir tę rolę odebrać, nie miał się o co obrażać; — gdyż zostawiono mu rolę i wszystkie